Transmisja z gniazda, dostępna od kilku lat, zyskuje na popularności, ale sukces lęgowy bocianów wciąż pozostaje nieosiągnięty. Jak podkreśla Piotr Woś, koordynator projektu ze stowarzyszenia Zielony Puszczyk, kamery nie mają wpływu na te niepowodzenia – każdy sezon rządzi się swoimi prawami. Zachęca on również do zapoznania się z pełną relacją z sezonu 2024.
Sezon rozpoczął się 25 marca, kiedy w gnieździe pojawił się pierwszy bocian. Po jednej nocy odleciał w nieznanym kierunku. W kolejnych dniach odnotowano krótkie wizyty pojedynczych ptaków, aż w końcu 31 marca na gniazdo wrócił bocian, który zajął się porządkowaniem. Obserwatorzy przypuszczali, że może to być Zabi, partner Wolanki z poprzedniego sezonu.
Jak opisuje Hanna Graf, 5 kwietnia wszystko stało się jasne. Od kilku dni, do bociana, który zamieszkał w gnieździe próbował dołączyć drugi bocian, lecz był ciągle wypraszany. Właśnie 5 kwietnia starający się bocian został przyjęty, doszło do bocianiego zbliżenia i wtedy okazało się kto jest kim. Na gnieździe wcześniej przebywała samica, a teraz jako drugi dołączył do niej samiec. Była to nowa para, która otrzymała swoje imiona – Zabisia i Zabiś. Na czacie, wśród obserwatorów gniazda, zapanowała radość – wszyscy mieli nadzieję na udany, szczęśliwy sezon.
Tymczasem od 7 kwietnia para z Woli Zabierzowskiej była atakowana przez trzeciego bardzo agresywnego. Najprawdopodobniej był to bocian, z innego gniazda w okolicy, który nie chciał na tym terenie konkurentów. Obserwujący przekaz z gniazda nazwali go bocianim Intruzem. Po bardzo ostrych starciach na dzioby, samiec Zabiś zrezygnował i odfrunął. W gnieździe pozostawała nadal Zabisia.
Powrót Wolanki
9 kwietnia ataki na przebywającą w gnieździe bocianicę ponowiły się. Tym razem atakującym bocianem była powracająca Wolanka, gospodyni z poprzednich sezonów, nazywana spóźnialskim bocianem. W tym roku przyleciała wcześniej o 15 dni, przepędziła Zabisię i zajęła swoje gniazdo.
Przez kilka dni panował spokój. Wolanka urządzała swój wiosenno-letni dom, a obserwatorzy wyczekiwali, kiedy dołączy do niej partner, z którym będzie miała udany lęg.
13 kwietnia około godziny 18.00 na gnieździe wylądowała Wolanka i drugi ptak. Przez krótką chwilę były bocianie klekoty i radość wśród obserwatorów gniazda. Niestety, tym bocianem okazał się znany już Intruz, który od tej pory nękał bocianią gospodynię, nawet kilka razy dziennie, wypędzając ją dość ostro z gniazda. Nasza bocianica była bardzo uległa, nie używała wobec niego swojego dzioba. Była dziobana, szczypana w szyję, wręcz wyrzucana. Intruz nie miał zamiaru w tym gnieździe zamieszkać, gdy on odfruwał, Wolanka wytrwale i uparcie wracała. Nie jeden raz przebywał w gnieździe wiele godzin, a w tym czasie Wolanka przebywała na pobliskich słupach. I tak ta bociania karuzela z Intruzem trwała przez wiele dni.
Niestety do bocianiej samicy nie dołączył partner, a nadszedł czas znoszenia jajek. Między 22 kwietnia, a 5 maja Wolanka zniosła 5 niezalężonych jajek, z tego ostatnie – piąte – w nocy, w obecności Intruza. Wszystkie jajka zostały usunięte: 2 pierwsze przez Wolankę i 3 kolejne przez nękającego ją w gnieździe bociana.
11 maja samica wylądowała z zakrwawioną nogą, na którą kulała przez kilka dni. Był to niestety efekt dziobnięcia w trakcie jednego ze starć. Na szczęście rana wygoiła się i Wolanka wróciła do pełnej sprawności.
Mijały kolejne dni, tygodnie. W innych bocianich gniazdach z jajek kluły się małe kiwaczki, karmione przez zapracowanych rodziców. A nasza Wolanka miała czas dla siebie. Nabierała siły, pokrywała się nowymi piórami, spędzała czas na okolicznych łąkach, ale jeszcze czasami była przepędzana przez Boćka Intruza, który rozkradał jej gniazdo z patyków. 23 czerwca – pierwszy raz Wolanka postawiła się Intruzowi używając wobec niego dzioba i od tego momentu przestał ją atakować i wyrzucać z gniazda. Odczuliśmy ulgę.
Nie jest wykluczone, że Bociek w swoim gnieździe miał właśnie bocianie potomstwo, skończył się czas wysiadywania jajek i instynktownie nastawiony był już na zdobywanie pokarmu, a nie na przebywanie w gnieździe u Wolanki. No chyba, że nasza Gospodyni zdobywszy pewne doświadczenie, zaskoczyła zwyciężającego ją do tej pory bociana, trafiając dziobem w czułe miejsce. Oby jego ataki nie ponowiły się w kolejnym sezonie.
Wolanka opuszcza gniazdo w Woli Zabierzowskiej
Wolanka przebywała w Woli Zabierzowskiej do 26 sierpnia. Tego dnia obserwowaliśmy ją na gnieździe jak intensywnie czyściła i natłuszczała pióra, podskakiwała machając skrzydłami, poprawiała gniazdo i nawet dziobnęła kamerkę. Od godziny 6:43 na jednym ze słupów wylądował obcy bocian. Wolanka pilnowała gościa, rezygnując z lotu na pierwsze śniadanie. Bociek po blisko 3 godzinach odfrunął, a Wolanka obserwując uważnie z gniazda jego poczytania pofrunęła za nim. Była to godzina 9:35. Już nie powróciła na nocleg.
W ten właśnie sposób pożegnała się z nami, gospodyni gniazda w Woli Zabierzowskiej, która pomimo braku lęgu, zebrała wokół siebie sporą grupę sympatyków, za której szczęśliwą podróż do Afryki trzymamy kciuki i na którą czekamy wiosną 2025.
Projekt „Sąsiad Bocian 2024” jest realizowany przez Stowarzyszenie Zielony Puszczyk i wspierany przez Miasto i Gminę Niepołomice.
Autor publikacji: Hania Graf
Źródło: Miasto i Gmina Niepołomice
Dodaj komentarz