Gazeta Wielicka - Najnowsze wiadomości z Wieliczki, Niepołomic, Gdowa, Kłaja i Biskupic

Apel o Pomoc dla Byłego żołnierza w bardzo trudnej sytuacji materialnej

Witam Was wszystkich,
Mam na imię Tomek mam 38 lat.. Chciałbym się do Was zwrócić o pomoc ze względu na sytuację w jakiej się znalazłem. 28 marca przeszedłem ostry zawał serca- 42% uszkodzenia,lekarze ,którzy mnie leczą orzekli jak do tej pory moją całkowitą niezdolność do pracy. Opowiem Wam moją historię życia jako ojca ,żołnierza zawodowego 6 Brygady Powietrznodesantowej. Mam czworo dzieci córki -Oliwkę lat 14, Martynkę lat 12, Milenkę lat 4 oraz 4-ro miesięcznego synka Tomka. Służbę jako żołnierz zawodowy rozpocząłem w 2006 r. w korpusie szeregowych, 11 lat służby zawodowej. Miłość do bordowego beretu i skoków spadochronowych zaszczepił we mnie mój ojciec , który służył w latach 60 w 6 PDPD. podczas mojej służby dwukrotnie wyjeżdżałem na misje do Afganistanu. Pierwszy raz w 2007-2008 rok 2 zmiana PKW Afganistan oraz 2009 5 zmiana PKW Afganistan, podczas której byłem lekko ranny. Niestety, moje pierwsze małżeństwo nie przetrwało próby czasu i rozłąki, w 2010 roku rozstałem się z moja pierwszą żona Andżeliką, w 2013 roku rozwiedliśmy się. Staram się jak tylko mogę być dobrym ojcem dla moich córek, czyli takim o jakim ja zawsze marzyłem. Afganistan  okazał się dla mnie trudniejszy niż mi się wydawało, ciągły stres związany z obawą utraty życia za każdym razem kiedy wyjeżdżałem na patrol, doświadczenie obecności śmierci w moim życiu, pojawił się stres pourazowy. Natrętnie pojawiające się wspomnienia, bezsenność. To wszystko miało wpływ na rozpad mojego małżeństwa, przeżycia te nie zamknęły się na Afganistanie , towarzyszą mi cały czas, determinują moje życie, 8 lutego tego roku urodził się Tomek, mój synuś, długo wyczekiwany. Z moją drugą żoną Joanną wzięliśmy ślub po bardzo krótkim okresie znajomości, 15 sierpnia 2015 r. Wszystko się układało tak jak powinno w naszym małżeństwie, do momentu wygaśnięcia mojego ostatniego kontraktu. Podczas mojej 11-to letniej służby nie udało mi się awansować z różnych przyczyn, między innymi misje, szkolenia,kursy. W 2011 roku zostałem wysłany przez swoich przełożonych do USA na kurs Heavy Airdrop Rigging do Fortu Lee w stanie Virginia. Wyjazd oraz ukończenie tego kursu dawało mi dużą szanse i nadzieje na to ,żeby w końcu zostać wysłanym na kurs podoficerski i awansować. Niestety ,nie udało się i z tego co wiem żaden szeregowy, który ukończył wraz ze mną ten kurs nie został wysłany na w/w kurs podoficerski. Wszyscy po powrocie uzyskaliśmy tytuł instruktora zrzutów towarowych. Służbę zakończyłem w czerwcu 2016 r. z nadzieją bardzo szybkiego powrotu do armii, gdyż we wrześniu tego samego roku zostałem skierowany przez Komendanta WKU w Tarnowie na kurs podoficerski rezerwy do Szkoły Podoficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie. Wszystko układało się po mojej myśli, ukończyłem ten kurs z wyróżnieniem w listopadzie. Zacząłem się rozglądać za etatem w JW w Krakowie na Balicach  tam się chciałem dostać. Niestety  nie udało się. I się zaczęło , stres, żona w zagrożonej ciąży, początek kłopotów finansowych, które były powodem częstych kłótni z Joasią . Moja druga żona ma nieślubne dziecko ,Milenka ma 4 latka jest moją córką i zawsze nią będzie. Biologiczny ojciec sam zrzekł się praw rodzicielskich w sądzie, kompletnie się nią nie interesował, nie płacił alimentów itp. Miałem nadzieję ,że po urodzeniu  Tomka wszystko się ułoży z Joasią , zacząłem nową pracę w fabryce mebli, ale ciągle myślałem o ponownym założeniu munduru, powrocie do armii.  Niestety, pod koniec lutego musiałem się wyprowadzić z domu ,w którym mieszkaliśmy z jej matką. Wróciłem do swojego mieszkania , które wykupiłem z WAM.Upływający czas, coraz większy stres, praca po 11h dziennie, alkohol, bardzo duża ilość papierosów doprowadziły do ostrego zawału serca. Dziś jestem na zwolnieniu lekarskim, nie pracuję. Praktycznie nie mam żadnych środków finansowych, tyle co mi pomagają przyjaciele i rodzina. Zwróciłem się o pomoc do bocheńskiej placówki MOPS-u o dofinansowanie czynszu na mieszkanie. Moje miesięczne zobowiązania finansowe wynoszą ok 2 tyś zł. Alimenty na córki Oliwię i Martynę 1,2 tyś zł, raty kredytów ok 800 zł. Do tego dochodzą lekarstwa, lekarze. 29 czerwca mam wizytę u kardiologa, po której będę wiedział czy jest sens składać dokumenty o rentę wojskową. Podczas mojego pobytu w sanatorium w Rabce Zdroju zadzwonił mój przyjaciel, i to dzięki niemu dziś mogę sobie powiedzieć , że to że już nigdy nie założę munduru nie jest moją porażką, to co się wydarzyło w moim życiu i problemy ze zdrowiem to kolejny etap w moim życiu i wiem, że dam radę, nie dla siebie dla moich dzieci ,które są dla mnie wszystkim. Kocham wojsko , kocham mundur ,żołnierzem będę do końca.W 2016 r otrzymałem zaproszenie od sześciolatków ze szkoły do której uczęszczają moje córki Oliwia i Martyna. Zaproszenie do ?Klubu Bolka i Lolka? z którego bardzo chętnie skorzystałem. udało mi się zaszczepić w dzieciakach zafascynowanie wojskiem były zafascynowane wszystkim co zobaczyły na naszym spotkaniu oraz dniach otwartych koszar 16-go batalionu powietrznodesantowago na które zaprosiłem dzieciaki.Wojsko , skoki spadochronowe ,spadochrony były są i będą moją największą pasją w moim życiu.
 
Zwracam się do Was z prośbą o pomoc finansową, która umożliwi mi normalne funkcjonowanie,za którą będę Wam wszystkim ogromnie wdzięczny.
byłem jestem i zawsze będę żołnierzem?
 
Tomek
Pomoc dla Tomka organizuje Fundacja “Dziękuję Ci za służbę”. Sprawdź jak możesz pomóc.

Dodaj komentarz